Space Shuttle - Captain Sim
Captain Sim zaskoczył wszystkich i krótko przed gwiazdką zapowiedział premierę nowego produktu, którym miał być Space Shuttle czyli prom kosmiczny albo wahadłowiec jak kto woli. Firma słowa dotrzymała i już w Wigilię udostępniła na swoich serwerach wersję do FSX. Trzeba przyznać, ze był to śmiały i handlowo niezwykle ryzykowny krok bo opinia o firmie, delikatnie mówiąc nie jest najlepsza, a sama propozycja komentowana była także niezbyt przychylnie. Sam instalując dodatek także nie sądziłem, ze przykuje mnie on do komputery na tak długi czas. Jednak okazało się, że pomimo iż jest to tylko mała część misji kosmicznej wciągnęło mnie to całkowicie i chyba jeszcze potrwa. Ale zacznijmy od początku.
SST - Space Transportation System Skrót STS oznacza Space Transportation System (Sytem Transportu Kosmicznego). Zbudowano 6 orbiterów w serii amerykańskich statków kosmicznych wielokrotnego użytku : Enterprise - OV-101 - egzemplarz do testów naziemnych i w powietrzu Columbia - OV-102 - 12.04.1981 - 01.02.2003 - uległ zniszczeniu podczas powrotu z misji STS-107 Challenger - OV-099 - 04.04.1983 - 28.01.1986 - uległ zniszczeniu podczas startu do misji STS-51L Discovery - OV-103 - 30.08.1984 - eksploatowany Atlantis - OV-104 - 03.10.1985 - eksploatowany Endeavour - OV-105 - 07.05.1992 - zbudowany w miejsce Challengera i eksploatowany Dane techniczne Masa: własna 68 ton, maksymalna startowa ok. 120 ton (w tym 23 tony paliwa i 29,5 tony ładunku użytecznego), masa ładunku użytecznego przy lądowaniu - do 14,5 ton. Długość: 37 m, rozpiętość skrzydeł 23,34 m. Srednica ładowni 4,5 m, długość 18 m. Liczba członków załogi 2-8. Objętość kabiny załogi - 71,5 m3. Promy startują z kompleksu LC-39 na KSC - Kennedy Space Center na przylądku Cape Canaveral na Florydzie. Tam też lądują. W przypadku problemów lotniskiem zapasowym jest baza lotnicza Andrews. W latach 1981 - 2006 odbyły 117 misji. Wahadłowce przystosowane są do przewozu załogi i ładunków. Wyposażone są w tzw. RMS - Remote Manipulator System. Jest to przemyślnie skonstruowane długie ramie umieszczone wewnątrz części ładunkowej statku, które umożliwia operowanie nim przy pomocy manipulatora z wewnątrz. Służy do przemieszczania ładunków w otwartej przestrzeni kosmicznej. Na orbiterze znajduje się także specjalny przedział do prowadzenia badań naukowych. Ponieważ większość misji to obsługa budowanej od roku 1998 ISS - International Space Station i stacji kosmicznej MIR statek wyposażony jest w system dokujący. Ciekawostką jest to, że został on skonstruowany i wykonany przez rosyjska firmę RSC Energia z Kaliningradu. Koncepcja promów kosmicznych realizuje ideę budowy statku powietrznego, który sam wystartuje z ziemi, wejdzie na orbitę okołoziemską a po wykonaniu określonych zadań o własnych siłach wróci i wyląduje na standardowym pasie lotniczym. Wszystkie poprzednie projekty realizowane były przy pomocy rakiet nośnych, które po wyniesieniu modułu z urządzeniami, zwierzętami lub ludzmi oddzielały się i ulegały zniszczeniu. Moduły lądowały na spadochronach. Było to bardzo kosztowne a także niebezpieczne. Rozwiązaniem stało się umieszczenie trzech silników (MPS - Main Propulsion System) napędowych w wahadłowcu a zbiornika paliwa i utleniacza na zewnątrz. Po osiągnięciu odpowiedniej prędkości i wysokości pusty zbiornik jest odrzucany. W początkowej fazie start wspomagany jest także przez dwie odrzucane rakiety na paliwo stałe, które są odzyskiwane. Do manewrowania na orbicie i ponownego wejścia w atmosferę ziemi używany jest OMS - Orbit Maneuevering System, do którego paliwo i utleniacz znajduje się w zbiornikach wewnątrz statku. Po wejściu w atmosferę ziemi wahadłowiec wykorzystuje grawitację i ostatnią fazę lotu łącznie z lądowaniem wykonuje szybując. Po dokonaniu odpowiednich przeglądów i niezbędnych napraw jest gotowy do ponownego użytku. Tyle wstępu a teraz przejdę już do meritum czyli dodatku wydanego przez Captain Sim pod hasłem "The sky is not the limit anymore".
Zakup i instalacja Dostępna jest wyłącznie wersja "download" do ściągnięcia z serwerów Captain Sim. Procedura standardowa. Po dokonaniu zapłaty otrzymujemy mailowe potwierdzenie z numerem zamówienia, który jest kodem aktywującym. Plik waży około 70 MB. Niestety do FS9 i FSX są to dwa odrębne pliki i firma nie przewiduje upgrada z jednej wersji do drugiej. Czyli jeżeli chcemy mieć obie to musimy zapłacić za pierwszą 14.99 USD a za drugą 24.99 USD. Instalacja bardzo prosta. Uruchamiamy plik "exe" i wszystko robi się samo. W odpowiednim momencie wpisujemy kod przy aktywnym połączeniu internetowym. Po instalacji w katalogu z samolotami tworzony jest folder o nazwie "CS_SSO" a w głównym "Captain_Sim/sso, w którym znajdziemy manuale, zapisane gotowe misje i część dzwięków. Co kupujemy? Za wydane pieniądze otrzymujemy modele wszystkich sześciu wahadłowców (różnią się chyba tylko nazwą na kadłubie), ubogą scenerię KSC i manuale. Sceneria to pas, kilka platform transportowych i wyrzutnia z gotowym do startu promem. Prawdziwą perełką są manuale. Przygotowane przez Captain Sim oceniłbym jako średnie bo są dosyć krótkie i mają kilka błędów natomiast dołączone oryginalne instrukcje z NASA są warte każdych pieniędzy. Liczą one ponad 1100 stron i szczegółowo opisują absolutnie wszystkie systemu, sposoby ich działania, konstrukcji i obsługi. Moim zdaniem wyłącznie dla nich warto wydać te 100 złotych. Oczywistym jest, że wiedzy tam zawartej nie wykorzystamy w całości ale jest to naprawdę pasjonująca lektura i poza szczegółami technicznymi możemy dowiedzieć się jak załoga śpi, co je, jak sprząta itp. Okazuje się, że np. do sprzątania używają najnormalniejszego w świecie odkurzacza tylko wyposażonego dodatkowo w specjalny tłumik. W skład obowiązkowego zestawu wchodzi także solniczka, pieprzniczka i pojemnik z wykałaczkami. Czyta się to momentami jak fajną książkę, oczywiście o ile to kogoś interesuje.
Lecimy w kosmos Całą zabawę musimy zacząć od wydrukowania trzech części manuala Captain Sim (pliki sso_Manual1,2 i 3) i kilkakrotnego dokładnego ich przeczytania. Jeżeli tego nie zrobimy to szybko znudzimy się bo należy pamiętać, że obsługa promu oraz przebieg lotu są absolutnie niestandardowe i cała wiedza zdobyta nawet na B747 PMDG na niewiele się nam przyda. Musimy uczyć się większości rzeczy od podstaw. Wymagana jest średnia znajomość angielskiego bo podręczniki napisane są w miarę prosto i bogato ilustrowane. Najpierw postarajmy się jak najlepiej zrozumieć poszczególne fazy lotu a w następnej kolejności oswoić z wyglądem i przeznaczeniem wszystkich paneli, przyrządów i zasad sterowania. Spotkamy wskaźniki, których praca, wygląd i odczyty nijak się mają do tego co widzieliśmy w Cessnach czy Boeingach. Tutaj uwaga. Na stronie 10 drugiej części manuala błędnie oznaczono wskazniki prędkości poziomej i pionowej. Ten po lewej powinien mieć numer "5" a ten po prawej "2". Jest na odwrót. Po zdobyciu ogólnej wiedzy możemy przejść do szczegółów. Całą symulację zaczynamy też nietypowo. Nie ustawiamy wahadłowca na lotnisku, bo i tak nie poleci, ale wgrywamy przygotowany przez producenta plik. W FSX robimy to z opcji "LOAD" a nie "MISSIONS". W FS9 nie wiem bo nie mam tego dodatku. Do wyboru mamy trzy fazy lotu: Entry, TEAM i Approach. Proponuję zacząć od Entry. Po załadowaniu defaultowo ustawiona jest opcja SLEW i włączona pauza. Nie wyłączajmy SLEW ani pauzy a będziemy mogli porozglądać się wewnątrz, powyświetlać poszczególne panele, obejrzeć wahadłowiec z zewnątrz. W opcji SLEW aby zmieniać widoki musimy używać klawiszy funkcyjnych albo wybierać z menu bo przyciski na joysticku nie działają. Aby obejrzeć ruch animowanych części czyli otwierania pokrywy luku ładunkowego, wysuwania RMS i anteny musimy wyłączyć pauzę. Po wyłączeniu pauzy prom zacznie szybować ale nie przejmujmy się tym bo i tak są to tylko próby. Oczywiście animację i sam prom możemy pooglądać na ziemi ale wtedy wszystkie wskazniki będą martwe. Jak już pooglądamy wszystko spróbujmy posterować promem w opcji SLEW. Ja robię to bez problemów wolantem i klawiszami funkcyjnymi. Ten sposób sterowania w tej fazie lotu wzbudza największe kontrowersje. Początkowo i ja miałem wątpliwości ale po nabyciu wprawy wydaje mi się, że pomysł był dobry i daje namiastkę orbitowania czy raczej schodzenia z orbity okołoziemskiej. Chociaż z drugiej strony to nigdy nie byłem w kosmosie i bez wątpienia nie będę. Teraz omówię poszczególne fazy lotu a temat podzieliłem na cztery części.
Orbitowanie W naszej symulacji jest ono szczątkowe i ogranicza się wyłącznie do zejścia w atmosferę ziemi. Będąc na 400 000 ft, gdzie zaczynamy, możemy wyłączyć SLEW i próbować używać powierzchni sterujących ale nie ma to większego sensu bo wahadłowiec nie reaguje na zmiany ich położenia a OMS czyli dwa przeznaczone do tego silniki nie są symulowane. Jedyny sposób przemieszczania się to właśnie SLEW. Mnie udało się na pułapie pomiędzy 350 000 i 400 000 ft przelecieć nad Europę i próbowałem z miernym skutkiem wylądować w EPWA kierując się na LIN. Kierunek utrzymywałem za pomocą wolantu a wysokość trzymając wciśnięty klawisz F2. Nawigowałem GPSem. Podsumowując ten etap to jest to rzecz do zrobienia przez Captain Sim przy przewidywanym rozwoju całego projektu. Tak wygląda nasza całkowita trasa lotu:
Entry Jest to faza zejścia z orbity i wejścia w atmosferę ziemską a zarazem początek naszej misji. W rzeczywistości etap ten kontroluje całkowicie FCS - Flight Control System a rola załogi ogranicza się wyłącznie do monitorowania wskazań przyrządów. My musimy robić to manualnie a nasze czynności ograniczają się do utrzymywania kierunku lotu zgodnie z defaultowo wprowadzonym do GPSa planem oraz prędkości schodzenia. Musimy tak sterować, żeby wchodząc w atmosferę (82 000 ft) mieć opadanie 2500 ft/sek (sekundę nie minutę). W trakcie lotu powierzchnia wahadłowca rozgrzewa się i w pewnym momencie tekstury zmieniają się na imitujące wysoką temperaturę.
TEAM - Terminal Area Energy Management Zaczyna się na wysokości jak już pisałem 82 000 ft i w tym momencie powinniśmy wyłączyć opcje SLEW i przejść już do normalnego lotu szybowego. W tej fazie możemy także włączyć autopilota. Ta część moim zdaniem jest najtrudniejsza. Musimy cały czas kontrolować prędkość poziomą i pionową i tak dobrać trajektorię lotu, żeby dolecieć do celu. Pamiętajmy, że nie używamy silnika a nasz jedyny napęd to grawitacja. Do dyspozycji oprócz lotek i steru wysokości mamy tylko hamulce aerodynamiczne umieszczone na stateczniku poziomym (ster kierunku złożony jest z dwóch części, które rozchylają się w przeciwnych kierunkach). Poniżej trasa tego etapu lotu:
Approach and landing Końcowa faza, która rozpoczyna się na wysokości 10 000 ft.
Tutaj chyba lepiej wyłączyć autopilota i wykonać podejście całkowicie manualnie. Można wtedy poczuć tę niepowtarzalną atmosferę a i adrenalina wtedy skacze o wiele lepiej. Wahadłowiec reaguje na stery z lekkim opóznieniem i dosyć ociężale. Czuć ogromną masę i słabe właściwości aerodynamiczne. Błędów się nie przewiduje. A najczęstszy to obawa przed dużą prędkością w końcówce podejścia. Z żelazną konsekwencją trzeba trzymać około 300 mph albo leciutko poniżej. Trzeba pamiętać, że nawet lekkie zwiększenie kąta natarcia powoduje znaczne zwolnienie bo cała powierzchnia spodu kadłuba i skrzydeł działa wtedy jak jeden wielki hamulec aerodynamiczny. To samo dotyczy wysuniętego podwozia. Nie ma obaw o zatrzymanie się przed końcem pasa bo zaraz po przyziemieniu otwieramy spadochron hamujący a na końcu używamy hamulców na koła. W realu na końcu pasa rozpięte są jeszcze specjalne siatki, które łapią wahadłowiec gdyby "przestrzelił". Samo lądowanie jest dosyć trudne bo przed "touch down" powinniśmy mieć kąt natarcia około 14 - 15°. To powoduje, że nic nie widać z kabiny i wszystkie parametry trzeba kontrolować na przyrządach. W realu promy wyposażone są w tzw "autoland".
Aby ktoś nie odniósł wrażenia, że mamy do czynienia ze zręcznościówką to zaopatrzeni jesteśmy w liczne oryginalne mapki i diagramu podejścia i co najistotniejsze aby lot zakończyć sukcesem trzeba je wszystkie stosować.
Grafika Grafika wszystkich produktów Captain Sim była zawsze mocna stroną i tak też jest w tym przypadku. Sam prom nie jest najbardziej wdzięczny do efektownego malowania bo jest po prostu wyłącznie czarno biały. Niemniej jednak tektury zewnętrzne wykonane są perfekcyjnie a szczególnie znakomity jest efekt tzw. sezonowania. Zastrzeżenia moje budzi wygląd w momencie wchodzenia w atmosferę ziemi. Myślę, że tutaj bardziej realistyczna byłaby animacji i zmieniające się kolory w zależności od wzrostu i spadku temperatury na różnych częściach statku. Ale tutaj mamy pewnie do czynienia z ograniczeniami naszego ukochanego Flight Simulatora. Bardzo realistycznie zostało oddane wnętrze przedziału załogowego i poszczególnych paneli. Wszystko działa dosyć płynnie i nie ma wielkiego wpływu na klatkowanie. Trzeba dodać, że cały model jest przyjazny dla płynności działania. Większość widoków w kabinie działa w modzie 3D co powoduje, że przy pierwszym otwarciu trzeba poczekać na załadowanie się tekstur. Virtual Cockpit jest jasny, ostry i w pełni "klikalny". Znalazłem jednak drobny "bug". Nie działają w tej opcji dwa włączniki w autopilocie. Całość jest na wysokim poziomie standardowym obecnie we wszystkich płatnych dodatkach.
Nawigacja Nawigację prowadzimy za pomocą GPS. W FSX w wersji Deluxe mamy do dyspozycji G1000 i GPS500. W wersji Standard tylko ten drugi. Oprócz tego możemy posługiwać się modułem radiowym wytyczając kierunek w oparciu o VOR czy NDB. Radio służy nam także do komunikacji głosowej z ewentualnym ATC i centrum kontrolnym lotów kosmicznych. W rzeczywistości system do komunikacji z centrum jest bardzo rozbudowano i skomplikowany. Nawigowanie odbywa się w oparciu o potrójny moduł GPS, który zastąpił wcześniej używany system TACAN - Tactical Air Navigation. Dane przekazywane są przez satelity najnowszej generacji. Nad wszystkim czuwa niezwykle wyrafinowany FMC - Flight Management Computer, który w dodatku Captain Sim nie jest symulowane a widać jedynie jego ekran, na którym losowo zmieniają się odczyty danych.
Dźwięk Dźwięk jest raczej ubogi i ogranicza się do szumu powietrza oraz do komunikatów członków załogi w trakcie lądowania. Należy dodać, że są to oryginalne nagrania z prawdziwych misji. Podsumowanie Propozycja Captain Sim jest zupełnie nowatorska w kontekście tego co oferowano dotychczas jako dodatki do Flight Simulatora. Jeszcze przed udostępnieniem dodatek wywołał sporo kontrowersji i różnego rodzaju komentarzy dodajmy, że nie zawsze przychylnych. Według mnie pomysł był znakomity. Zaproponowano wreszcie coś nowego a nie kolejne wersje znanych modeli samolotów gdzie działały następne przełączniki lub urządzenia. Czy najlepszym pomysłem było robienie tego w oparciu o produkt Microsofta to już zupełnie inna historia. Oczywiście aby w pełni zrealizować marzenie lotu w kosmos powinny wyjść następne części tej symulacji. Bez wątpienia powinniśmy mieć możliwość samodzielnego startu z wyrzutni, która stanowiłaby element kompletnej scenerii KCS. Aby misja miała jakiś cel to w przestrzeni powinna znajdować się stacja kosmicznej, do której dokowalibyśmy i dostarczali ładunek. Może jeszcze kosmonauta wychodzący na zewnątrz i dokonujący napraw stacji. Konieczna jest możliwość sterowania statkiem przy pomocy OMS, no ale to byłoby już potrzebne, żeby precyzyjnie zbliżyć się do stacji. Takie życzenia można mnożyć ale to chyba to dobrze bo dają firmie perspektywy długotrwałego rozwoju jednego produktu. Rodzi się też pytanie czy można tym latać online. Wydaje mi się, że tak. Z tego co mi wiadomo w Stanach Zjednoczonych zebrała się grupka zapaleńców i zastanawia się jak to zorganizować. Z technicznego punktu widzenia to tak naprawdę można to zrobić nawet dzisiaj bo jest to w zasadzie zwykły samolot tyle, że bez napędu. Tutaj raczej chodzi o stworzenie określonych procedur związanych z ATC. Mając jednak na uwadze to, że w grę wchodzą jedynie dwa lotniska to nie powinno to stanowić jakiegoś większego problemu. Teraz sakramentalne pytanie - dla kogo jest ten produkt? Odpowiedz nie może być jednoznaczna. Sądzę, że dla wszystkich, którzy poszukują czegoś nowego. Dla wszystkich, którzy lubią zgłębiać tematykę, której nie znają. Dla wszystkich, którzy znudzili się rutynowym lataniem. A przede wszystkim dla tych, którzy chcieliby mieć chociaż tę niewielką namiastkę lotu promem kosmicznym. Ocena 4.0 (w skali od 1 do 5, ocena 6 - extra produkt)
Daję ocenę 4 ze względu na drobne bugi i brak istotnych etapów lotu takich jak start i orbitowanie przy pomocy silników manewrowych. Gdyby była jeszcze stacja kosmiczna i kompletna sceneria to pewnie pokusiłbym się o danie "szóstki". Kopiowanie i publikowanie wyłącznie za zgodą autora. Testowano na poniższej konfiguracji sprzętowej: Athlon 64 3500+ Asus A8N SLI Premium 2GB DDR3200 Windows XP Pro Nvidia GeForce 7900 GT 21" Sony Trinitron 1600x1200x32 15" Hyundai 1024x768x32 CH Products Yoke CH Products Pro Pedals GoFlight GF-T8, GF-MCP, GF-LGT, GF166A VIP Flight Simulator X Nalot: około 10 godzin